Rozdział 2
W tygodniach, które nastąpiły po krwawym incydencie, Itachi nie mógł spać dłużej niż cztery godziny na dobę. Stracił prawie dziesięć kilogramów, odżywiając się głównie zieloną herbatą i krakersami. Kilkakrotnie przechodził etap tajemniczego załamania nerwowego, w którym był wyjątkowo drażliwy i zaczął palić papierosy. Kiedy nie potrafił sobie poradzić z natłokiem emocji, sięgał po znajdującą się piersiówkę, zawsze schowaną pod płaszczem organizacji i upijał ciągiem palącą przełyk ciecz. Ostatecznie pogodził się ze swoim przeznaczeniem i był gotowy na śmierć.
K.
rozdział drugi
- Nie obchodzi mnie propozycja Ao… — Uśmiech powolnie nikł na poszarpanych blizną wargach Hidekiego. Wiedział, że Nanao miał w tym swój własny interes i chociaż był mu przyjacielem, nawet on nie mógłby wpłynąć na zmianę jego decyzji. — A dziewczynę znajdę sam... — Nie chodziło jedynie o sam fakt braku poczucia przynależności do Kiri. Hidekiemu zależało na nieznanej dziewczynie bardziej niż na wiosce. To dowodziło, że był cholernie złym kandydatem na kolejnego Mizukage. Było to dla niego żartem, że brali go w ogóle pod uwagę… Że dostrzegali w nim kogoś dobrego, godnego tego cholernego stanowiska. Sam nie wiedział co miało stać się jego celem po Wiosce Liścia, ale coraz częściej nachodziła go myśl, że jego domem wcale nie było Kiri.
Kuso
Rozdział #5
Dochodził go odgłos brzęczącego telefonu, który oznajmił, że przyszła wiadomość SMS. Naruto miał w zwyczaju, nie sprawdzać telefonu przed pierwszym łykiem kawy. Chociaż wiedział, że z naukowego punktu widzenia, nie miało to żadnego sensu, po prostu uważał, że bez kawy szybciej się irytuje.Uwielbiał świeży, mocny zapach zmielonej kawy. Dlatego z pewnego rodzaju czcią, upił pierwszy łyk, zachwycając się jej smakiem. Gorący napój pielęgnował jego przełyk, by następnie wpaść do żołądka.
K.
Zostań moim bohaterem. (BoruSara)
Wszystko byłoby dobrze, gdyby syn Siódmego – Boruto nie próbował jak zawsze wywinąć psikusa. Za każdym razem miał coraz to nowsze pomysły. A ja, zawsze nazywałam go Głupim Boruto i patrzyłam z niedowierzaniem na jego bezwstydne zachowanie. Mama zawsze żartowała, że będziemy piękną parą, kiedy dorośniemy, a wówczas obydwoje odwracaliśmy głowy w różne strony i jedynie wspólnie wykrzywialiśmy się, mówiąc przy tym „ble”.
K.
Rozdział jedenasty
W gabinecie dyrektorki liceum Kagawe Sakura czuła się w jak w dżungli. Ilość roślinności, która pomieściła się w niewielkim pomieszczeniu była według niej przytłaczająca. Rozejrzała się po gabinecie, ale nie doszukała się żadnej wolnej przestrzeni, która nie byłaby przykryta kwiatami. Pełno było dracen, paprotek, begonii, filodendronów i innych gatunków, których nie znała mimo, że bardzo lubiła kwiaty i była nimi otoczona od dziecka. Miała wrażenie, że cały pokój wytworzył swój mikroklimat. Na dobrze zorganizowanym biurku dyrektorki stał okazały różowy storczyk.
Arikashika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz